Podczas zakupów w Kenii czy Tanzanii prawie zawsze trzeba się targować, bo inaczej zapłacimy jak za zboże. Sprzedawca (mwuzaji) zawsze podaje kilkakrotnie zawyżoną cenę (bei) i oczekuje, że kupujący (mteja) będzie negocjował. Zapłacenie od razu byłoby wręcz niegrzeczne. Wyjątkiem będę oczywiście duże sklepy sieciowe czy hotele, ale targowanie się wciąż jest normą na targach (soko) i w małych sklepach (duka). Dlatego warto zapamiętać kilka zwrotów:
Bei gani? - Ile to kosztuje?
Bei ghali sana! - Bardzo drogo!
Tafadhali punguza bei! - Proszę, obniż cenę!
pesa, fedha - pieniądze
ghali - drogi
rahisi - tani
kununua - kupować
kuuza - sprzedawać
kwa jumla - razem, ogólnie
kitu/vitu - rzecz/rzeczy
Dukani / W sklepie - dialog
Mwuzaji: Karibu!
Mteja: Asante! Ninataka machungwa na ndizi.
Mwuzaji: Unataka machungwa mangapi na ndizi ngapi?
Mteja: Ninataka machungwa kumi na mawili na ndizi kumi na mbili.
Mwuzaji: Je, unataka vitu vingine?
Mteja: Ndiyo, ninataka maji ya kunywa, soda, chai na kahawa.
Mwuzaji: Unataka soda gani?
Mteja: Tafadhali nipe Fanta moja na Sprite mbili. Ni bei gani?
Mwuzaji: Bei ni shilingi elfu moja na mia tisa kwa jumla.
Mteja: Chukua pesa hizi. Asante!
Mwuzaji: Haya. Karibu tena. Kwaheri.
Mteja Kwaheri.
Sprzedawca: Zapraszam!
Klient: Dziękuję! Chciałbym pomarańcze i banany.
Sprzedawca: Ile chcesz pomarańczy i bananów?
Klient: Chcę dwanaście pomarańczy i dwanaście bananów.
Sprzedawca: Coś jeszcze? (dosłownie: chcesz inne rzeczy?)
Klient: Tak, chcę wodę do picia, napój gazowany, herbatę i kawę.
Sprzedawca: Jaki napój?
Klient: Proszę daj mi jedną butelkę Fanty i dwie butelki Sprite. Ile płacę?
Sprzedawca: Razem tysiąc dziewięćset szylingów.
Klient: Weź pieniądze. Dziękuję!
Sprzedawca: Zapraszam ponownie. Do widzenia.
Klient: Do widzenia.
Kiedy kupujący mówił o pomarańczach użył liczebniki kumi na mawili, a w przypadku bananów - kumi na mbili. Wynika to z faktu, że pomarańcze (maczungwa) należą do klasy 6, a banany (ndizi) do klasy 9. Liczebniki odmieniają się tak jak przymiotniki, o których pisałam tutaj. Więcej o samych liczbach znajdziecie tutaj.
źródło: prhabari.blogspot.com |
Oooooo, chwała niech będzie autorce tego bloga! Tak długo na coś takiego czekałam!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zapaliłam się do nauki i niestety - co z tego, że chęć jest, jak nie ma materiałów? Dysponowałam tylko filologicznym opracowaniem "Dialogu" i podręcznikiem zaczynającym od bardzo trudnej części gramatycznej, ledwie wczoraj dorwałam i ty polecany "Teach yourself", a teraz ta perła!
Z przyjemnością zostaje stałym czytelnikiem i mam nadzieję, że wreszcie zacznę robić większe postępy. Jeszcze raz dziękuję za tyle ciekawych i ułatwiających uczenie się wpisów! Wszystkiego dobrego!
Z wyrazami szacunku
Kazik
Bardzo dziękuję. Takie opinie dużo dla mnie znaczą. Zwłaszcza że ostatnio nachodziły mnie wątpliwości, czy prowadzenie tego blogu ma sens i czy ma on szanse komukolwiek się przydać.
UsuńA mnie denerwuje negocjowanie ceny. Taka gra wstępna - najpierw duże wymagania, potem schodzi się do kompromisu, ale obu stronom zależy na tym, by doszło do finału w sprzedaży... skąd to się w ogóle wzięło? :P
OdpowiedzUsuńTak naprawdę też nie lubię tego systemu negocjowania ceny. A skąd się wzięło, to jest bardzo dobre pytanie, bo jest to w końcu zwyczaj rozpowszechniony w całkiem do siebie niepodobnych kulturach (niby robi się to w Afryce na Bliskim Wschodzie, ale też choćby i w Chinach).
Usuń