W języku polskim i innych językach europejskich mamy wyrazy dźwiękonaśladowcze, takie jak muu, plusk czy puk, puk. Języki afrykańskie mogą się pochwalić nieco szerszą kategorią wyrazów ideonaśladowczych, których gama znaczeń może być naprawdę szeroka. Oddają znaczenia związane m.in. z rozmiarami, zapachami, kolorami czy intensywnością. Ideofony są nieodmienne i zwykle określają czasowniki i przymiotniki. Uczącym się języka ideofony mogą czasem wydawać się zabawne, ale warto ich używać, żeby język brzmiał bardziej naturalnie. Poza tym są naprawdę urocze.
Oto przykłady:
amenuka fe - śmierdzi fuu
mitende inazaa kochokocho - palmy daktylowe są obsypane owocami
Ideofony mogą też wzmacniać znaczenie, np.:
alifunga mlango - zamknął drzwi
alifunga mlango nga - zatrzasnął drzwi
-eupe - biały
-eupe pepepe - bardzo biały
-eusi - czarny
-eusi tititi - bardzo czarny
Inne ideofony:
kuanguka chubwi - wpaść do wody (coś jak nasz plusk)
kulowa chepe chepe - być całkiem przemoczonym
kujaa pomoni - być całkiem pełnym
kufa fofofo - być całkiem martwym
kulala fofofo - spać bardzo mocno
kulala kifudifudi - leżeć na brzuchu
Mamy też dwa rzeczowniki w formie ideofonów:
tinga-tinga - traktor
piki-piki - motor
Cudne! Do tej pory znalam tylko fofofo. A co do czasownikow w formie ideofonow to czy boda-boda (zamienne dla piki-piki czyli motor) oraz dala-dala tez sie zaliczaja czy to cos innego?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie. W żadnym z podręczników nie widziałam tych rzeczowników jako przykładów ideofonów, ale chyba można je tak potraktować. Z tego co pamiętam, termin dala-dala wziął się z stąd, że kiedy te busy zaczynały być popularne, czyli gdzieś tak na początku lat osiemdziesiątych, kosztowały około 5 szylingów tanzańskich, czyli jednego dolara. Naganiacze krzyczeli więc cenę "dollar, dollar" i wyszło z tego dala-dala. Myślę więc, że można to spokojnie potraktować jako wyraz dźwiękonaśladowczy, czyli też ideofon. Co do boda-boda nie mam pojęcia, ale Wikipedia twierdzi, że ma podobne pochodzenie. Rowerowi i motorowerowi taksówkarze mięli zachęcać pieszych, żeby skorzystali z ich usług, krzycząc "border, border", z czego z czasem zrobiło się boda-boda.
UsuńSuper! Dzieki za odpowiedz :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Można się z niego wiele nauczyć.
OdpowiedzUsuńSzczerze to nigdy nie zabrałbym się za naukę tak niszowego języka. Może dlatego, że do tych popularniejszych wszystko znajdzie się na internecie. Jakoś przeraża mnie otwieranie słownika ;)
OdpowiedzUsuńJa to wolę jak nie po angielsku uczyć się nowego języka, to po francusku i tak się koło toczy. W każdym razie podziwiam Pani trud. Muszę chyba wczytać się w bloga jeszcze raz bo pamiętam że już chyba go czytałem, ale się zatraciłem.
Jeśli zainteresowałaby Panią nauka języka francuskiego zapraszam do siebie podstawy francuskiego :)