sobota, 19 września 2015

Taarab, czyli tradycyjna suahilijska muzyka


Taarab to tradycyjna muzyka wybrzeża suahili, która idealnie odzwierciedla kulturowy tygiel Afryki Wschodniej, a jej brzmienie jest kwintesencją wszystkiego, co kojarzy nam się z orientem. To nie tak, że ją lubię. W zasadzie na dłuższą metę wydaje mi się męcząca. Niemniej naprawdę warto posłuchać, choćby po to, żeby wczuć się w klimat epoki. 

Korzenie taarabu sięgają XIX wieku, a jego powstanie przypisuje się sułtanowi Zanzibaru Seyyidowi Baragashowi bin Saidowi, który to miał pałać miłością do sztuki muzycznej na tyle, żeby wysłać jednego ze swoich dworzan do Egiptu, aby tam doskonalił swoje umiejętności. Mohamed Ibrahim nauczył się między innymi grać na kanunie (wynalazek podobny do europejskiej cytry, o ile ten instrument z czymkolwiek Wam się kojarzy) i po powrocie założył pierwszą orkiestrę na Zanzibarze. Wpływy arabskie są zresztą pierwszym, co podczas słuchania taarabu wpada w ucho. Jeśli natomiast chodzi o tematykę pieśni, to tyle samo w nich wychwalania Mahometa, co tajemniczych nieznajomych i nieszczęśliwych miłości. Taarab zwykle towarzyszył wszelkim ważniejszym świętom religijnym, weselom, a nawet ceremoniom przejścia w dorosłość dziewcząt i chłopców. Do grania taarabu używa się zwykle kilku tradycyjnych instrumentów, przede wszystkim udi (typ lutni), a także kanunu, skórzanego bębenka, skrzypiec, tamburynu i grzechotki. 

źródło: slidesharecdn.com

Chociaż taarab bywał raczej muzyką wykonywaną przez mężczyzn, to dwie kobiety stały się jego najjaśniejszymi gwiazdami. 

Siti binti Saad

Urodziła się w 1880 roku w wiosce na Zanzibarze. Nadano jej niezbyt wdzięczne imię Mtumwa, co znaczy niewolnik. W tamtych czasach przyszłość czarnoskórej kobiety nie jawiła się w świetlanych barwach. Nikt nie myślał o edukacji dziewczynek, zwłaszcza urodzonych w niewolniczych rodzinach. Mtumwa miała jednak piękny głos, a śpiewem pomagała sprzedawać garnki wypalane przez jej matkę. Gdy dziewczyna dorosła, wyruszyła do miasta i jako pierwsza kobieta dołączyła do zespołu grającego taarab. Jej sława szybko rosła, występowała nawet przed sułtanem. Zaczęła też posługiwać się arabskim imieniem Siti binti Saad. W 1928 roku wyjechała do Indii, żeby nagrać płytę. Był to pierwszy raz, kiedy taarab w ogóle został nagrany. Siti binti Saad nie była jednak znana tylko z pięknego głosu, lecz także z odwagi i zdecydowanych poglądów. Swoją muzykę wykorzystywała do edukowania zanzibarskiego społeczeństwa w sprawach takich, jak nierówności społeczne czy prawa kobiet. Zmarła w 1950 roku. 

Jedno z zachowanych nagrań Siti binti Saad. Jakość dość paskudna. 

Bi Kidude

źródło: theguardian.com

Urodziła się prawdopodobnie w 1910 roku. Prawdopodobnie, bo nikt wtedy nie trudził się, żeby zapisywać dokładne daty urodzin dziewczynek. Podobnie jak Siti binti Saad pochodziła z Zanzibaru, urodziła się w wiosce Mfagimaringo jako córka sprzedawcy kokosów. Śpiewała już jako dziecko, ale w wieku trzynastu lat została zmuszona do małżeństwa i musiała opuścić wyspę. Po tym nieudanym związku zaczęła utrzymywać się z muzyki, jako wędrowna śpiewaczka przemierzała na piechotę miasta wschodniego wybrzeża Afryki. W latach trzydziestych osiadła w Dar es Salaam, gdzie występowała z egipską grupą muzyczną. W latach czterdziestych powróciła na Zanzibar. Jak na największą gwiazdę taarabu żyła raczej skromnie, do końca swoich dni mieszkała w małej tradycyjnej chatce. Zmarła w 2013 roku. Bi Kidude znana jest też z muzyki Unyago, która towarzyszy dziewczynkom podczas rytuału przejścia w dorosłość. 


Trailer filmu dokumentalnego o Bi Kidude.

A tu taarab w męskim wykonaniu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz